Zamknij

Sławomir Mentzen w wywiadzie dla ddtorun.pl: Zaleski ma dwie twarze

10:51, 16.10.2018 Marcin Lewicki Aktualizacja: 10:53, 16.10.2018
Skomentuj fot. materiały własne fot. materiały własne

Jest Pan młody...

Mam 32 lata.

To nie jest zbyt młody wiek na urząd prezydenta Torunia?

Patryk Jaki jest zaledwie rok starszy. Kacper Płażyński - kandydat PiSu na prezydenta Gdańska jest ode mnie 3 lata młodszy. Wiem, że mam młodą twarz, ale mam też spore doświadczenie zarówno w biznesie jak i w nauce. Czuję się przygotowany do pełnienia funkcji o którą się ubiegam.

Ale doświadczenia w samorządzie Pan nie ma.

To prawda, że w samorządzie nie mam doświadczenia, ale uważam, że Toruń ma ciężkie doświadczenia z ludźmi mającymi doświadczenie samorządowe. Jako nowy człowiek jestem niezależny od układów i powiązań obecnych w mieście. Kampanię finansuję swoimi środkami - nie mam żadnych długów wdzięczności w przeciwieństwie do moich kontrkandydatów.

A skąd ma Pan pieniądze na kampanię? Mówi się o tym, że dużo Pan wydał na kampanię pieniędzy...

W przeciwieństwie do konkurentów, moja kampania nie kosztuje setek tysięcy złotych. Jestem przedsiębiorcą, zatrudniam kilkunastu pracowników. Jestem wziętym doradcą podatkowym i wydanie dwudziestu tysięcy złotych na kampanię nie jest dla mnie problemem.

Jest Pan obecny podczas kampanii. Miastem zarządzałby Pan tak samo dobrze jak kampanią?

Myślę, że miastem zarządzałbym lepiej niż kampanią. Na co dzień zajmuję się zarządzaniem a nie kampaniami, ta jest moją pierwszą w życiu. Nie startowałem wcześniej w żadnych wyborach, dopiero się uczę jak działają wybory. Z kolei zarządzanie ludźmi i delegowanie zadań jest dla mnie tym, czym zajmuję się codziennie.

A zdecydowałby się Pan na start ponownie?

Oczywiście, że tak.

Dlaczego?

W trakcie kampanii zaczęli kontaktować się ze mną coraz to nowi ludzie, wskazujący mi kolejne nieprawidłowości. Kiedy zaczynałem kampanię, myślałem, że Toruń zarządzany jest lepiej niż teraz to widzę. Jestem przekonany, że wiele rzeczy w Toruniu trzeba wyjaśnić i naprawić. Jestem do tego właściwą osobą.

Czyli prezydent Zaleski jest złym prezydentem?

Miałem o nim lepsze zdanie przed kampanią wyborczą. Z pewnością jest niesamowicie pracowitym człowiekiem, politykiem umiejącym skutecznie utrzymać się przy władzy. Świetnie też potrafi torunianom przedstawić swoją lepszą twarz. Twarz miłego, starszego pana. Ludzie nie widzą jaki Michał Zaleski jest na co dzień, gdy pokazuje swoje drugie oblicze. Zaleski świetnie dogaduje się z każdą siłą polityczną - to mu trzeba oddać. To jednak prowadzi donikąd. Jest on wzorcowym przykładem osoby, która ręcznie steruje całą organizacją. Nauki o zarządzaniu jasno pokazują czym to się kończy. Zawsze prowadzi to do wyjaławiania struktury z osób kreatywnych, mających swoje pomysły, potrafiących bronić własnego zdania. Prowadzi to do zatrudniania osób biernych, miernych, ale wiernych. Prezydent musi im pokazać wszystko palcem. Jego pracownicy nie mają własnej inicjatywy.

Czy to nie jest jednak zarzut do jego pracowników, a nie samego prezydenta?

Problem jest taki, że jego sposób zarządzania prowadzi do zostawienia tylko takich pracowników. W urzędach i spółkach miejskich mamy dużą rotację. Ci ludzie za mało zarabiają, a sposób zarządzania nimi jest tragiczny. Wiele osób ucieka z takiego miejsca pracy.

Gdzie – jak zostanie Pan prezydentem – powinny pracować osoby związane z urzędującym prezydentem?

Na pewno nie zwolnimy wszystkich. Miasto przestałoby przecież funkcjonować. Musiałbym najpierw spojrzeć jak to wygląda od środka. Dopiero wtedy mógłbym podejmować decyzje. Z całą pewnością są osoby, które zwolniłbym od razu. Myślę, że one wiedzą o kim mówię.

O kim mowa?

Rady nadzorcze, zarząd TiSu, CWB i Jordanek.

A może Michał Zaleski byłby skłonny współpracować z Panem?

Nie spodziewam się. On ma dwie twarze. Gdy rozmawiam z nim publicznie, prezentuje swoją milszą twarz, mówi wtedy o potrzebie rozmowy i współpracy. Ma jednak też drugą - znaną tylko współpracownikom, radnym. Ta druga twarz byłaby z pewnością mniej przyjaźnie nastawiona do mnie.

Nie miał Pan jeszcze okazji poznać drugiej twarzy prezydenta?

Nie. Rozmawiałem z nim tylko i wyłącznie publicznie, przy kamerach i mikrofonach.

A skąd pewność, że ta druga twarz Michała Zaleskiego istnieje?

Przed i w trakcie kampanii rozmawiałem z jego współpracownikami. Każdy opisuje go niemal identycznie. Ciężko mi więc uwierzyć, że każdy z nich zmyśla.

Wierzy Pan w swoją wygraną w tych wyborach?

Moja wygrana nie jest bardzo prawdopodobna.

To po co Pan kandyduje?

Nie zawsze w życiu robi się rzeczy, które dają sto procent gwarancji sukcesu. Każda inwestycja to poświęcenie pewnych zasobów na rzecz przyszłych, niepewnych zwrotów. Na tym polega życie przedsiębiorcy i polityka.

A co po wyborach?

To bardzo dobre pytanie. Jeszcze niedawno zamierzałem skupić się na przygotowaniach do kampanii parlamentarnej. Obecnie coraz bardziej przekonany jestem do tego, by dalej interesować się sprawami miasta. To efekt tego, co zobaczyłem w czasie kampanii. Zamierzam dalej ujawniać wszystkie patologie w mieście. To bardzo zła wiadomość dla przyszłego prezydenta. Będę patrzył mu na ręce.

W jakiej formie?

Składanie wniosków o ujawnienie informacji publicznej, dalsze rozmowy z konkurentami firm, które wygrywają przetargi, urzędnikami i pracownikami miejskich spółek. W ciągu ostatnich tygodni kontaktowali się ze mną też mobbingowani pracownicy miasta. Pracy do wykonania jest mnóstwo

Kandydaci twierdzą, że nie traktuje ich Pan z pełnym szacunkiem.

Nie wiem skąd ten zarzut.

Może ze swojej bezpośredniości?

Wszystko co opisuję jest po prostu prawdą. Nie mam powodu uważać, żeby prawda pozbawiona była szacunku.

Z drugiej strony jest Pan związany z partią Janusza Korwin-Mikkego a nie jest Pan kandydatem Wolności. Skąd taka decyzja?

Powodów jest wiele. Polityka krajowa nie ma wielkiego przełożenia na sprawy samorządowe. Kandydowanie z listy Wolności oznaczałoby konieczność tłumaczenia wielu niefortunnych wypowiedzi mojego prezesa. Nie zależy mi teraz na tym. Chcę pokazać, że mam swój pomysł na Toruń. Zupełnie nie wynika on z programu partii, której jestem członkiem. Moja kampania jest całkowicie niezależna. To naprawdę niesamowite uczucie, którego z pewnością pozbawieni są moi kontrkandydaci. Jestem całkowicie spokojny o swoje życie osobiste i biznesowe. Mogę sobie pozwolić na dużą dozę szczerości.

A musiał się Pan tłumaczyć z wypowiedzi Korwin-Mikkego mieszkańcom?

Mieszkańcom nie, co jakiś czas musiałem tłumaczyć się dziennikarzom. Całe szczęście nie w tej kampanii.

Kampania nie skupia się za bardzo wokół Michała Zaleskiego?

A wokół kogo ma się skupiać? Rządzi miastem od 16 lat, chciałby rządzić dalej. Ciężko prowadzić kampanię w oderwaniu od jego osoby i jego wpływu na miasto.

Czy to nie jest tak, że przy tych ciosach na prezydenta wyrasta mu konkurent, który może wyrwać wszystkim upragnione zwycięstwo?

Gdybym koncentrował się na punktowaniu innych kandydatów, to spotkałbym się z zarzutem braku skupienia się na Michale Zaleskim. Zwracam uwagę na to, że niejednokrotnie wypowiadałem się o Zbigniewie Rasielewskim i zajmujących miejskie posady politykach PiS. O Tomaszu Lenzu nie chcę się wypowiadać, nie był radnym, jest posłem bez wpływu na politykę samorządową.

Czuje się Pan rozpoznawalny?

Tak, znacząco zwiększyła się moja rozpoznawalność w Toruniu. Ludzie podchodzą, chcą zrobić sobie zdjęcie, dzielą się swoimi problemami i pomysłami.

Jakie to uczucie?

To bardzo przyjemne. Czuję przez to sporą odpowiedzialność. Od dwóch lat jestem aktywny publicznie, Miałem dziesiątki spotkań w całej Polsce. Bycie rozpoznawalnym nie jest dla mnie zupełną nowością.

Zna Pan problemy torunian?

Wiele o tych problemach mówiłem. Ludzie zwracają uwagę na kiepskie inwestycje drogowe, wycinanie drzew, małą liczbę punktów zieleni, problemy ze szkołami. Do teraz w wielu szkołach nie ma szafek dla uczniów. To dla mnie skandal. Rodzice skarżą się na utratę przez dzieci lekcji, bo nie ma płatnych zastępstw.

Prezydent może to wszystko rozwiązać?

Jestem całkowicie przekonany, że większość problemów jest do rozwiązania. Bardzo dużo zmieni się w Toruniu, jeżeli ktoś inny zostanie prezydentem.

A Pan jako wolnościowiec popiera istnienie spółek miejskich?

Zależy od spółki. Wielokrotnie podkreślałem, że nie jestem libertarianinem. Jestem zwolennikiem zasady pomocniczości. Miasto powinno rozwiązywać problemy, których nie da się rozwiązać niżej. W mieście jest wiele sektorów, które powinny być zarządzane przez samorząd - nie wyobrażam sobie np. żeby różne firmy zajmowały by się dostawą wody lub komunikacją miejską. To niemożliwe. Jest oczywiście wiele spółek, które nie powinny istnieć. Sala koncertowa czy sportowa nie powinny działać w ramach spółki.

Pan jako prezydent rozwiązałby problem dobierania pracowników do spółek?

Prezydent powinien wybierać ludzi w sposób, który wyklucza zarzuty o nepotyzm. Nie wyobrażam sobie, żebym do rad nadzorczych wybierał ludzi z klucza partyjnego. Powinni być tam wykwalifikowani fachowcy. Oczywiście, na zasadzie jawnych konkursów.

Z drugiej strony – w takim wypadku prezydent straciłby duży wpływ na rządzenie miastem.

To zależy. Jestem zwolennikiem delegowania zadań i rozliczania efektów. Obecnie mamy sytuację w której prezesem Jordanek został skazany człowiek, a prezes TiSu ma na głowie prokuraturę. W ciągu godziny te zarzuty powinny być zweryfikowane. Nie znam na wielu rzeczach i dobierałbym ludzi, którzy mają na dany temat pojęcie. Ale nie można ich rekrutować spośród osób o wątpliwej kondycji moralnej. Obecnie mamy sytuację, w której prezydent też się na wielu rzeczach nie zna, a chciałby podejmować decyzje w każdej sprawie.

A co, jeżeli w Pana rodzinie czy otoczeniu publicznym byłby świetny ekspert – nie zatrudniłby go Pan?

To ciężkie pytanie. Z jednej strony nie chcemy stracić eksperta. Z drugiej chcemy uniknąć podejrzeń o nepotyzm i kolesiostwo. Po rozważeniu argumentów, wolałbym jednak odsunąć tę osobę, aby uniknąć jakichkolwiek zarzutów o nepotyzm.

Na jednej z konferencji podał Pan informację, że w przypadku zatrudnienia takiej osoby daje Pan 10000 złotych.

Tak.

A jeżeli wśród rodziny byłby taki ekspert?

Nie ma możliwości, żebym go zatrudnił. Przy okazji wrócę do jednego tematu. W Toruniu dyrektorem szpitala jest Krystyna Zaleska. Ja nie mam żadnych zarzutów do jej pracy. Uważam po prostu, że sytuacja, w której jej mąż jest jej przełożonym, nie jest zdrowa.

Czy Toruń powinien mieć trzeci most?

Kiedyś na pewno.

Nawet jeżeli wiązałoby się to z nowym długiem?

Wszystko zależy od wysokości przyszłego zadłużenia miasta. Nie uważam, aby samorząd musiał nie mógł się zadłużć. Pewien poziom zadłużenia może być korzystny. To zależy od wielu zmiennych.

A ten toruński dług, to jaki jest?

Potencjalnie niebezpieczny. Mamy ryzyko zmiany stopy procentowej. Jeżeli dojdzie do kryzysu, możemy mieć problem. Zwracam uwagę, że Grecja już po wybuchu poprzedniego kryzysu, w wyniku którego zbankrutowała, miała lepszy rating kredytowy od Torunia. Toruń dzisiejszy dług jest w stanie obsługiwać, ale nie należy go istotnie zwiększać.

Michał Zaleski twierdzi, że bez tego długu Toruń stałby tam, gdzie 20 lat temu

To nie jest prawda. Gdyby Toruń miał jedną halę sportową mniej i dużo mniejsze zadłużenie, to nie bylibyśmy wcale tam, gdzie 20 lat temu.

Rozumiem, że raczej zwolennikiem nowego stadionu piłkarskiego Pan nie jest?

Można zmodernizować istniejący stadion. Na budowę nowego jest najprawdopodobniej przedwcześnie. Wiem, że w czasie kampanii każdy chce się wyborcom przypodobać, ale moim zdaniem należy mieć na tyle odpowiedzialności, żeby wyborcom nie obiecywać czegoś, na co miasta nie stać.

Nocna opieka dentystyczna to też obietnica bez pokrycia? Co, jeżeli miasto musiałoby do takiej dołożyć?

Fatalny poziom służby zdrowia jest rezultatem beznadziejnej polityki państwa. Jedyne co może zrobić samorząd, to próbować uzupełniać największe braki. Nie znam kosztów takiego rozwiązania. Miasto dużo pieniędzy wydaje na różne mniej ważne od dentysty sprawy, więc być może można część pieniędzy przekazać na nocną opiekę dentystyczną.

Ma Pan pomysł na większe wpływy do budżetu?

Co do zasady nie da się skokowo zwiększyć wpływów budżetowych. Przeważająca część dochodów to ustalone przez Sejm podatki i dotacje. Miasto nie ma tu dużego manewru. Jednak trochę można te wpływy zwiększyć. Proponuję znane np. z Warszawy rozwiązanie - kartę torunianina. Osoby, które rozliczałyby się z podatku dochodowego w Toruniu, miałyby różne zniżki, na przykład na bilet miesięczny. Dzięki temu więcej osób będzie płacić podatki w Toruniu. Możemy na tym zyskać około 10 mln zł rocznie.

Jaka jest najpotrzebniejsza inwestycja w Toruniu w tym momencie?

Na pewno nie powinny być to kolejne gmachy i budynki. Trzeba inwestować w ludzi. Prezydent Zaleski planuje budowę Trasy Staromostowej, przedłużenie Trasy Wschodniej i dokończenie Trasy Średnicowej. Nie stać nas na realizację tych trzech inwestycji. Trzeba je przeanalizować i wybrać do realizacji tą najważniejszą. Jestem zwolennikiem inwestowania w ludzi i w sprzęt a nie w asfalt i beton. Toruń powinien zainwestować w specjalne czujniki, które dostarczałyby mieszkańcom informacji o wolnych miejscach parkingowych, czy w GPSy w autobusach. Trzeba kontynuować program wymiany taboru na nowszy. Do tego warto doinwestować młodych toruńskich sportowców i znaleźć środki na rewitalizację Twierdzy Toruń.

Podczas remontu starego mostu powinna powstać przeprawa tymczasowa?

Most tymczasowy ułatwiłby życie mieszkańców, ale nie wiem, czy mamy na to pieniądze. Słyszałem, że wojsko nie jest w stanie dostarczyć takiego mostu. Jestem przekonany, że gdyby byłaby taka możliwość, to Michał Zaleski ten most by postawił. Tutaj raczej jestem po jego stronie.

W miejscach parkingowych chyba też się zgadzacie, bo prezydent powiedział, że Pana plan jest realizowany.

Nie do końca. Zaleskiemu chodziło o parking przy Zamku Krzyżackim. Mi chodzi o znacznie szerszy i bardziej zaawansowany projekt.

Jest Pan kibicem sportu?

Tak, jestem kibicem piłki nożnej.

Jak sprawić, żeby toruński sport jeszcze mocniej się rozwijał?

Zawodowy?

Tak, zawodowy.

Jestem zwolennikiem finansowania sportu młodzieżowego. Miasto powinno pomagać przede wszystkim młodym talentom. Sport zawodowy to już raczej biznes i nie widzę wielu powodów, żeby miasto przeznaczało znaczne pieniądze na sport zawodowy. Lepiej, żeby przeznaczyć te kwoty na żłobki i przedszkola, opiekę nad dziećmi.

Toruń inwestuje w sport zawodowy. Gdyby został Pan prezydentem, to zmieniłoby się to?

Na pewno nie zwiększałbym przeznaczanych na to środków. Zastanowiłbym się nad poszukaniem sponsorów zewnętrznych, np. sponsora tytularnego dla Areny Toruń.

Ma Pan już pomysł na wiceprezydentów?

Nie i nie myślałem jeszcze o tym. Nie wiem, jak wyglądać będzie rada miasta. Potrzebna pewnie będzie koalicja. Wszystko zależy od wyników wyboru.

Koalicję z kim?

Dogadałbym się bez problemu z PO, My!Toruń i Kukiz’15. Mamy w wielu miejscach podobne pomysły na Toruń. Chociażby ograniczenie inwestycji drogowych, zwiększenia liczby miejsc zielonych w mieście. W programie PO też są postulaty zbieżne z moimi.

Ale PO przez ostatnie lata też rządziła w mieście.

Nie zapominam o tym, ale nie jest to powód, żeby z nimi nie współpracować. Platforma w Toruniu współpracuje z Michałem Zaleskim dużo luźniej niż PiS, z którym również nie wykluczam współpracy.

Z rządem centralnym umiałby się Pan dogadać?

To wszystko zależałoby od podejścia rządu centralnego. Jeżeli zapowiedzi, że samorządy rządzone nie przez PiS będą gorzej traktowane od tych przejętych przez Prawo i Sprawiedliwość, to będzie ciężko. Jeżeli jednak rząd zachowa się w sposób normalny i cywilizowany, to nie będę miał problemu by się z nim porozumieć.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

rodinrodin

39 1

Panie Sławku, sam nie jestem z Torunia, ale Pana popieram. Ma Pan trzeźwe spojrzenie na wiele spraw i co najważniejsze - jest Pan przedsiębiorcą. Wierzę, że osoba, która sama potrafi na siebie zarabiać da radę o wiele lepiej zarządzać miastem, niż wieczni politycy, którzy by w zyciu nie dostali pracy w prywatnej firmie. 12:49, 16.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

GośćGość

29 1

Szanuję 13:38, 16.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

gosćgosć

2 52

2 może 3% i to wszystko dla tego pana. Chyba na handlu bronią pan lepiej się zna. Proszę się tym parać, życzę powodzenia. 14:21, 16.10.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

gosc 2gosc 2

1 2

OOo panie menzen, gość przesadził z tymi 2-3%. lenz panu tylko 0.2% głosów przyznał.
Musi mu pan znależc jakas sprawę kryminalną lenzowi, tak nie może byc, ktoś za to beknie. No chyba, że użyje pan jakieś flinty ze swojego sklepu z bronią 09:25, 17.10.2018


ZniesmaczonaZniesmaczona

4 39

To żenada. Facet sam nic nie umie i tak naprawdę oprócz populistycznych sloganów nie ma nic do zaproponowania. Bazuje tylko na atakach. Smutne, że zamiast przedstawić sensowny program, tylko atakuje. No ale może jako handlujący bronią tak po prostu ma. 17:00, 16.10.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

osobaosoba

10 2

Bazuje na atakach? A może na obronie... Torunia?
A poza tym lista jego propozycji jest długa i bardzo sensowna.
Zarzuty kompletnie znikąd. 21:40, 16.10.2018


inosinos

6 1

Ew. Bardzo stronniczy komentarz bez zadnego sensu, moze nawet sam Zalewski pisal ;) 23:24, 16.10.2018


AA

16 2

Powodzenia! 20:34, 16.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dwie twarze ZaleskieDwie twarze Zaleskie

9 1

Ciekawe czy jest ktoś kto miał z Zaleskim kontakt i tego nie zaznał ? 07:50, 17.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%