Zamknij

"To, co wyziera z krzaków, trawniczków, skwerów? woła o pomstę, naprawdę!"

12:46, 22.03.2017
Skomentuj Po zimie takie obrazki straszą na Stawkach, fot. Natalia Pamuła-Cieślak Po zimie takie obrazki straszą na Stawkach, fot. Natalia Pamuła-Cieślak

Lubię marzec. Dzień już wyraźnie dłuższy, słońce już grzeje (o ile jest), ptaki świergolą na potęgę, w powietrzu zaczyna już czuć wiosną. Ale to, co wyziera z krzaków, trawniczków, skwerów… woła o pomstę, naprawdę!

Marzec jest specyficznym w Polsce wiosennym miesiącem, bo jeszcze jest łyso, dopiero tu i ówdzie nieśmiało pojawiają się zielone zaczątki roślin. A w tej marcowej łysinie co znajdujemy? Brud znajdujemy, najoględniej mówiąc. Już nie chodzi o te hałdy piasku pozimowego, które zalegają na chodnikach i ulicach (na Stawkach nadal są), bo te znikną jeszcze przed końcem miesiąca, jak mniemam. Ale to, co wyziera z krzaków, trawniczków, skwerów… woła o pomstę, naprawdę!

Drodzy moi. Czy wywalicie ten wór śmieci na skwerek czy wywiezie go MPO - za odbiór śmieci zapłacicie tyle samo. A ta reklamówka z opakowaniami po napojach, która rzucona została akurat w miejsce zwane swojsko psim polem? Oczywiście pieski zainteresowały się zawartością, więc jest malowniczo rozwleczona, dzieła zniszczenia dokona wiatr. A ten magnetofon? To taki problem dowieźć go do najbliższego PSZOKa?

Na lewobrzeżu też już działa, po za tym jest szereg akcji oddawania małej elektroniki za fajne gadżety. Natomiast zielony nieużytek to nie jest jego miejsce! Wiem, że stały tam kiedyś pojemniki na szkło, ale nie stoją już dłuższy czas. A może ten telewizor, który pojawił się tam ubiegłej wiosny był z tego samego źródła? Dobra wiadomość dla ekswłaściciela - MPO ma infolinię, wystarczy zgłosić sprzęt elektroniczny do odebrania i oni odbiorą!

Inny, irytujący rodzaj śmieci to ten z gatunku: rzucę tam gdzie stoję. Ja wiem, doskonale wiem, że koszy na śmieci brakuje. Powinny być, pełna zgoda. Ale tych kilka metrów do dyskontu do przystanku można donieść ten kartonik po soku, tak myślę. Od biedy włożyć w siatkę i zabrać do domu. Te śmieci same nie znikną, nie rozłożą się po tygodniu jak ogryzek od jabłka. A wspólnie będziemy je oglądać każdego dnia. Zarosną, zazielenią się? Może w maju. Ale przy lipcowych suszach znów wyjdą na wierzch, nadal tam będą. We wrześniu dzielne maluchy z przedszkoli i szkół ruszą na Sprzątanie Świata i będą z przejęciem relacjonować liczbę zebranych kubeczków po jogurcie i butelek. Tego chcemy? 

Śmieci nie służą także do palenia. Ani w celach grzewczych ani pozbywania się gabarytów z działki. Palenie mebli to wbrew pozorom nie jest niewinne palenie drewna. To jest puszczanie z dymem trujących, śmierdzących chemikaliów, klejów meblowych, farb, dodatków. Dobitnie się o tym przekonałam, gdy jedna z pobliskich firm chciała się pozbyć mebli biurowych urządzając podwórkowe ognisko. Dym był czerwony, tak malowniczo palił się lakier meblowy. Natomiast my, okoliczni mieszkańcy - no cóż, nie było nam do śmiechu. W tym miejscu chciałabym pozdrowić strażnika miejskiego przysypiającego w samochodzie ustawionym w pobliżu legalnego jeszcze wtedy radaru. Zaspany wymruczał, że mam sobie zadzwonić na straż miejską… zadzwoniłam zatem, cóż począć.

I ostatni śmierdzący problem na dziś. Słynne psie kupy, które po zimie objawiły swą liczność dosłownie wszędzie. O tym, że wysychają na wiór w wiosennym słońcu i stają się częścią wdychanego przez nas powietrza lub wymarzonym środowiskiem dla pasożytów, trąbią już chyba wszędzie. I co? I zwykle z woreczkiem w kucki widzę starszą panią z poświęceniem schylającą się po odchody pupila (generalizuję, bo mam cudownych znajomych psiarzy i też sprzątają, ale z nieznajomych zwykle widzę te starsze panie). Tu również jest problem - co zrobić z taką kupą? Można wyrzucić normalnie, szukać pojemnika, zakopać? Pojemników zaiste jest raczej niewiele, ale czy to ma być usprawiedliwienie? 

A na koniec mego śmieciowego felietonu prośba do Państwa: zwracajcie uwagę naszym „przyjaciołom” śmieciarzom. Może nikt im nigdy nie powiedział, że to brzydko? Może trzeba szerzyć edukację u podstaw? Tak, mnie też się zdarza czasem, że ktoś mi nie odpowiada na „dzień dobry” albo spyta, czy chcę w dziób. Jasne, że nie chcę. Ale jak mi na skraju ogrodu padło drzewko uprzejmie podlane wymienionym właśnie olejem samochodowym - nie znam litości!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

skarbniczekskarbniczek

0 0

"Zwracajcie uwagę" niby nic, ale to podstawowa forma tzw kontroli społecznej. Ze studiów pamiętam, że im większa kontrola społeczna tym mniej przestępstw, nie tylko tych śmierdzących. 20:40, 28.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%