Zamknij

Pamuła-Cieślak: "Formułę budżetu w Toruniu trzeba przemyśleć"

14:58, 14.03.2017
Skomentuj To przykładowe realizacje, jakie mogłyby pojawić się w naszym mieście, fot. nadesłane To przykładowe realizacje, jakie mogłyby pojawić się w naszym mieście, fot. nadesłane

Marzec to dla społeczników toruńskich miesiąc budżetowy. Ściśle rzecz biorąc - miesiąc budżetu partycypacyjnego. Pamiętamy po nim cały rok, wsłuchujemy się w głosy mieszkańców, obserwujemy otoczenie w poszukiwaniu inspiracji, ale nie oszukujmy się - data graniczna sprawia, że intensyfikujemy działania właśnie w marcu.

Świetnie, że mamy dzielnicowe i ogólnomiejskie pieniądze do wydania. Ale to nie jest proste. Często rozmawiamy w społecznikowskim gronie rekrutującym się z różnych części miasta. Te rozmowy sprawiają, że coraz częściej nachodzi mnie myśl - formułę budżetu w Toruniu trzeba przemyśleć.

Spójrzmy najpierw na „Przykładowy cennik wybranych zadań”. Widać tu jak na dłoni, jakie projekty najczęściej składają mieszkańcy. Zamykają się one w obszarze dróg (pieszojezdni, tras rowerowo-spacerowych, utwardzania destruktem), chodników i parkingów, sportu i rekreacji (place zabaw, boiska, siłownie zewnętrzne) oraz zagospodarowania miejsc wypoczynku przy użyciu zieleni i elementów małej architektury.

Jak tak dalej pójdzie, na każdym skwerze będzie stał bardzo przeciętny plac zabaw jak spod sztancy. Spójrzmy na wykonane realizacje - na pewno okoliczne dzieciaki cieszą się, że place są, ale brak kreatywności w wykonaniu placyków powala. Piaskownica, huśtawka, karuzela, ławeczka, śmietnik.

Siłownie zewnętrze składające się z tych samych czterech urządzeń też przyozdobią za dwie edycje absolutnie każdy wolny miejski skwerek. I parkingi. I ławeczki. I budki dla ptaków. Wszystkie te pomysły są świetne, ale przyznam, że ja czuję niedosyt, brakuje mi efektu WOW! Może wyjdźmy poza schemat - jeśli plac zabaw - to jak z magicznej krainy (kreatywny plac w Ogrodzie Staromiejskim we Wrocławiu). Albo z rozmachem - taki dla dzieci w każdym wieku od 0 do 100 lat (Agfa Park w Monachium). Albo wyposażony w takie urządzenia, co to świat jeszcze nie widział. A może przystanki z zielonymi kurtynami antysmogowymi? A może wiaty edukacyjne z własnym oświetleniem, wielofunkcyjne, wśród zieleni, na otwartym powietrzu? Nietypowe, zupełnie nie z miejskiego cennika.

Nic prostszego. Napiszmy taki projekt! Otóż niekoniecznie. W okręgach zaczyna brakować działek na takie inwestycje. Siedzimy i przeglądamy miejski geoportal w poszukiwaniu terenu na to, żeby móc napisać jeden porządny, dopracowany, duży projekt. Są takie działki, ale mają inny plan zagospodarowania. Albo nie mają dociągniętych mediów, więc z wiaty z oświetleniem nici. Albo są na zupełnych peryferiach - powstała tam inwestycja nie będzie dobrze wykorzystana albo zostanie szybko zniszczona.

Jak napiszemy projekt na działce miejskiej w centrum dzielnicy, okaże się, że miasto planuje sprzedać ją na działalność usługowo-handlową lub planowana jest już na niej inwestycja. Albo przechodzi tamtędy ujęcie wody. Albo na działce jest współwłasność. Dobrym pomysłem okazało się spotkanie z urzędnikami miejskimi różnych wydziałów, z którymi można było konsultować zgłaszane inwestycje. Ale i oni często rozkładają ręce, bo ciężko jest wskazać dobrą działkę pod duże założenie. Albo właściciele sąsiednich posesji będą protestować.

Mieszkańcy składając wniosek, nie mają takiej wiedzy. A pula pieniędzy na rok w okręgu też jest ograniczona. Dobrze byłoby móc tak napisać projekt, żeby można było proponować w kolejnych latach jego rozbudowę. Żeby można było pieczołowicie zaplanować każdy element inwestycji - kolorystykę, funkcjonalność, siąść z projektantem, stworzyć katalog dobrych praktyk. Takie mam marzenia - może warto zacząć dyskutować na ten temat w mieście? Ale to już temat na kolejny felieton…

Mam jeszcze jedno marzenie. Żeby te drobnostki, te końcówki z poszczególnych osiedli i z puli miejskiej zebrać razem i dofinansować projekt spod kreski. Czyli ten pierwszy z listy miejskiej, który nie dostał pieniędzy. Od kilku edycji jest to sterylizacja miejskich kotów. Mruczki potrzebują raptem kilkadziesiąt tysięcy. Może oddamy im te ogonki z osiedli? Ogonek dla kotów - taka moja prośba.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

flautaflauta

5 0

Racja - niech żyją Mruczki. Oddaję jeden procent na nie. 19:36, 14.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

januszjanusz

1 6

Co ty kobieto nasmarowałaś. 22:00, 14.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NPCNPC

7 0

A może coś merytorycznie? Bo nie wiem jak się odnieść do pańskiej wypowiedzi i czy w ogóle to robić. 12:25, 15.03.2017


weryfikatorweryfikator

0 0

Pani NPC - co znaczy liczba mnoga w felietonie, przyglądamy się, wsłuchujemy się, pytam się kto, jacy my? Panią tylko znamy z lansu "o kobietach" i ciągle z tą samą grupą kobiet.
I tekst o niczym, wiemy że czasami mieszkańcy przesadzają z siłowniami czy placami zabaw, ale jak słyszę opinie "społecznicy" ze dobrze że urzędnicy wychodzą do mieszkańców to mnie krew zalewa. To właśnie urzędnicy powinni zaskakiwać mieszkańców nowymi (nowoczesnymi) rozwiązaniami. A pani jako społecznik powinna być/bywać na spotkaniach z mieszkańcami, a jakoś sobie Pani nie przypominam, na większości niestety pani lica nie widziałem. A może pani pokaże jak można z projektantem zaprojektować nowoczesne miejsce rekreacji, zbierze podpisy, zgłosi projekt i go zrealizuje, pani tego nie zrobi, pani jest "społecznikiem gadaczem" zza biurka tyle w temacie pani NPC. 13:31, 17.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

weryfikatorweryfikator

1 0

Pani Natalio najmocniej Panią przepraszam, pomyliłem Pani osobę z osoba Pani Joanny Cieślak-Ospalskiej. Najmocniej jeszcze raz przepraszam, zachowałem się niepoważnie i nieprofesjonalnie, nie sprawdzając dokładnie nazwisk. PRZEPRASZAM RAZ JESZCZE. 13:41, 17.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NPCNPC

1 0

Jestem na spotkaniach z mieszkańcami zawsze. Podobnie jak siadam z projektantami. Konsultuję sie też z innymi spolecznikami, stad moje MY. Rozumiem, że nie chodziło o mnie, nie ma za co. :) Moje felietony są tylko po to, żeby subiektywnie oddać jak jest. Natomiast ja nie siedzę na 4 litrach tylko działam. Zapraszam do wspólnego działania gdyby miał Pan ochotę. :) 16:37, 17.03.2017


KropelkaKropelka

0 0

'Koci Ogonek' to akcja fundraisingowa innej toruńskiej fundacji, niż ta, która zwykle bierze udział w konkursach na projekt finansowany z budżetu partycypacyjnego. Dobrze by było wymyślać własne hasła. ;) 19:39, 19.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KropelkaKropelka

0 0

'Koci Ogonek' to akcja fundraisingowa innej toruńskiej fundacji, niż ta, która zwykle bierze udział w konkursach na projekt finansowany z budżetu partycypacyjnego. Dobrze by było wymyślać własne hasła. ;) 19:43, 19.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%