Gotlibowska: "Ciężko być kobietą w czasach Prawa i Sprawiedliwości i tylko patrzeć jak będziemy palone na stosie"

Ciężko być kobietą w czasach Prawa i Sprawiedliwości i tylko patrzeć jak będziemy palone na stosie. Jednak Polki nie składają parasolek. 8 marca moc będzie z nimi!!!

Przez kilka dni zastanawiałam się jaki powinien być mój pierwszy temat w moim felietonie. Skoro felieton to krótka forma dziennikarska zdradzająca osobisty punkt widzenia i przekonania, to w zasadzie oczywistym być powinno, że kobieta, matka dwójki dzieci, z doświadczeniem w biznesie, ale i w działalności społecznej na swój pierwszy tekst wybierze właśnie kobiety i ich prawa. Skoro mam mandat do tego, aby pisać o sytuacji kobiet w naszym kraju a w mojej ocenie to właśnie kobietom bardzo źle dzieje się w Polsce, wyleję żale w tym temacie.

Z przekonaniem, że mężczyźni za wiele nam nie pomogą, musimy brać sprawy w swoje ręce. Czarne protesty, które wyszły na ulice większości polskich miast, wyraźnie dały odczuć rządzącym nasze niezadowolenie. Mogłoby się wydawać, że to wydarzenie było apogeum naszej złości. Nic mylnego, kolejne doniesienia prasowe o „rewelacjach” rządzących w stosunku do kobiet powodują kolejną naszą mobilizację.

Za rządów koalicji PO-PSL polityka prokobieca może nie była szczytem naszych marzeń, jednak wyraźnie było widać światełko w tunelu do normalności, nowoczesności, do Europy XXI wieku. Natomiast to, co funduje nam Prawo i Sprawiedliwość to barbarzyństwo.

Sprawa zaostrzenia przepisów aborcyjnych wróci szybciej, niż nam się wydaje. Prace nad wypowiedzeniem konwencji tzw. antyprzemocowej trwają i będzie zapewne okazja, abym pochyliła się nad tym tematem. Obecnie bulwersującym świat kobiet jest fakt powrotu tabletki „dzień po” na receptę.

Prawo i Sprawiedliwość nie bierze pod uwagę, że tabletki „dzień po” są bezpieczne, że statystyki nie budzą na alarm o ich nadmiernym zażywaniu, że utrudniony dostęp do nich spowoduje więcej niechcianych ciąż, że nasili się tym samym problem aborcji, bo tabletkę trzeba przyjąć w odpowiednim czasie. Ważne, że działa z pozorowaną troską o zdrowie Polek i cofa je w ich prawach do średniowiecza. A my Polki, Europejki, kobiety XXI wieku wiemy co dla nas jest dobre, potrafimy myśleć i każda z nas ma swoje sumienie, z którego potrafi korzystać.

Na czele rządu stoi kobieta i pieczę nad niektórymi ministerstwami sprawują kobiety, a Polki i tak nie mają szans na łaskawe spojrzenie przez ten rząd na sprawy kobiet. Z drugiej jednak strony, dlaczego kobiety XXI wieku mają być zdane na łaskę lub niełaskę rządzących? Czy mężczyźni współczesnego świata są skazywani na łaski? Dlaczego polski rząd tak nienawidzi kobiet? Czy to, co w innych państwach jest standardem, w Polsce musi pozostać w sferze marzeń niejednej Polki?

Ciężko być kobietą w czasach Prawa i Sprawiedliwości i tylko patrzeć, jak będziemy palone na stosie.

Jednak Polki nie składają parasolek. 8 marca moc będzie z nimi!!!