Zamknij

Czy nierówności dochodowe są problemem?

14:04, 10.07.2017 .
Skomentuj fot. depositphotos fot. depositphotos

W swoim ostatnim felietonie napisałem kilka słów na temat rzekomego problemu nierówności majątkowych. Napisałem też, że to temat na inny felieton, gdyż faktycznie aspektów do omówienia jest zbyt wiele na poboczny wywód. Ale co w ogóle rozumiemy przez nierówności i o jakich nierównościach mówimy?

Z pewnością nie o tych, znanych lekcji matematyki w liceum. O tych wiadomo, że są problemem. Zwłaszcza w okresie wystawiania ocen. Chciałbym poruszyć kwestię, od paru lat (a właściwie dziesięcioleci) trapiącą lewicowych i prawicowych publicystów i komentatorów. Chodzi mianowicie o nierówności w dochodach. Doprecyzuję, gdyż czytając komentarze pod moimi felietonami, widzę, że pewne rzeczy należy wykładać w sposób łopatologiczny. Nie będę pisał o ubóstwie, nierówności szans itd., tylko o sytuacji, w której jedna osoba posiada więcej majątku od drugiej.

No właśnie. Czy fakt, iż jeden ma więcej pieniędzy od drugiego może stanowić problem? W ostatnich latach rekordy popularności pobiła książka „nowego Marksa znad Sekwany”, Thomasa Pikkety'ego pt. „Kapitał w XXI wieku”. Książka, która traktuje o problemie nierówności majątkowych w świecie Zachodu bardziej przypomina manifest ideologiczny, niż literaturę naukową i właściwie nie wyjaśnia w czym tkwi problem. Ale mleko zostało rozlane, teraz politycy otrzymali modny i znany pretekst do ustanawiania nowych podatków i zawyżania progresji podatkowej.

W gruncie rzeczy nierówności w dochodach są rzeczą absolutnie normalną i naturalną w gospodarce wolnorynkowej. Przedsiębiorca, który wymyśla i dostarcza bardziej pożądane i lepsze dobra, będzie otrzymywał więcej zamówień i w efekcie zarobi więcej od swojej konkurencji. Winston Churchill stwierdził kiedyś, że „Naturalną wadą kapitalizmu jest nierówny podział bogactwa. Naturalną zaletą socjalizmu jest sprawiedliwy podział biedy”. Patrząc na przykłady historyczne trudno Sir Churchillowi odmówić racji.

Komunistyczne Chiny przed otwarciem się na świat i częściową liberalizacją przepisów gospodarczych cieszyły się jednym z najniższych współczynników Giniego (współczynnik, mierzący poziom rozpiętości dochodowych w społeczeństwie), cieszyły się również kilkoma milionami głodujących obywateli. Po wspomnianych reformach w roku 1978 nierówności dochodowe w Chinach urosły bardzo gwałtowanie. Gwałtownie zmalało również zjawisko skrajnej biedy i głodu. PRL również cieszył się niskim współczynnikiem Giniego. Nie muszę chyba nikomu udowadniać, o ile uboższe było wówczas polskie społeczeństwo.

Wielu polityków i działaczy przechodzi od teorii do czynów i postuluje zwiększenie roli państwa w redystrybucji dochodów. Idee mają konsekwencje. A przejawiają się one na przykład w potęgowaniu poza wszelkie granice rozsądku progresji podatkowej. Abstrahując już od logicznego i moralnego spojrzenia na tą kwestię to wysoka progresja podatkowa jest po prostu skrajnie nieopłacalna z punktu widzenia ekonomii i społeczeństwa. Żadna, myśląca o przyszłości władza nie powinna dopuszczać do sytuacji, w której nie opłaca się bogacić. Nie ma tu chyba lepszego przykładu od współczesnej Francji i przypadku Gerarda Depardieu, szerzej znanego jako Obeliks z filmów o jednej, jedynej galijskiej wiosce, wciąż stawiającej opór rzymskim najeźdźcom, który wolał zostać obywatelem Rosji, niż cierpieć wskutek francuskich podatków dochodowych.

Wojownicy o „sprawiedliwość społeczną” (sic!) muszą uświadomić sobie, że wymiana dóbr i usług na rynku nie jest grą o sumie zerowej. Nie ma sensu mówienie o niej w sportowych kategoriach wygranej, bądź przegranej. Fakt, iż Adam Nowak posiada kilka milionów złotych oszczędności nie oznacza, że przez to Jan Kowalski jest biedniejszy. Wręcz przeciwnie, te kilka milionów Nowak może zainwestować w stworzenie nowych miejsc pracy, gdzie Kowalski znajdzie zatrudnienie i lepszą pensję.

Noblista Milton Friedman w jednym z odcinków swojego programu pt. „Free to Choose” powiedział, że „Społeczeństwo przedkładające równość nad wolność nie będzie miało jednego i drugiego, społeczeństwo, przedkładające wolność nad równość będzie się cieszyło i jednym i drugim”. Zamiast wskrzeszać teorię walki klas, skupmy się na prawdziwie szkodliwych nierównościach: tych, wynikających z nierównego traktowania wobec prawa, czy rządowych przywilejów.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

ottott

9 5

Idź chłopczyku do roboty i zarób. Sprawdź to na własnej skórze i za własną kasę, a nie na garnuszku rodziców. Od pisania tego co w tok fm mówią mądrości ani kasy tobie nie przybędzie. 14:28, 10.07.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

sssssssssssssssssssnsssssssssssssssssssn

1 6

ale jadu wypuściłeś. Trzeba było się uczyć to byś nie *%#)!& na budowie za 2k na reke ( o ile w ogole tyle dostajesz). a tok fm to najwieskze gówno na swiecie. Jaksi czas temu dowiedziąłem się stamtad, ze w rzadzie nie ma lewicowych partii :OOO xDDDD
16:14, 10.07.2017


reo

hecerhecer

7 4

"Od pisania tego co w tok fm mówią mądrości ani kasy tobie nie przybędzie." - piąteczka:) 19:20, 10.07.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AjAj

4 0

Co za poziom komentarzy. Godny Torunia? 22:48, 30.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KiniaKinia

4 0

Z powyższych komentarzy wynika że Polacy a w szczególności elektorat pisoski nie liczy na to że im się polepszy tylko na to że sąsiadom się pogorszy.Ot takie spostrzeżenia. 10:55, 01.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%