Zamknij

Prawicowa radość z trupa i jej kwasy nad Dniem Wolności i Praw Obywatelskich

09:01, 30.05.2017
Skomentuj Dzień Wolności i Praw Obywatelskich to polskie święto obchodzone 4 czerwca na pamiątkę pierwszych częściowo wolnych wyborów w 1989 r. Fot. depositphotos Dzień Wolności i Praw Obywatelskich to polskie święto obchodzone 4 czerwca na pamiątkę pierwszych częściowo wolnych wyborów w 1989 r. Fot. depositphotos

Jednym z niekwestionowanych sukcesów PiS jest zaszczepienie Polkom i Polakom świętowania klęsk, porażek i narodowych tragedii. Zarazem polska prawica wmówiła współczesnym obywatelom Rzeczpospolitej, że niegodnym jest świętowanie sukcesów ludzi kompromisu, którzy swą mądrością wywalczyli uniknięcie kolejnego „morza polskiej krwi”.

Oprócz Dnia Zwycięstwa do takich deprecjonowanych przez PiS-owski establishment świąt należy Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. To polskie święto obchodzone jest 4 czerwca, a ustanowione było uchwałą Sejmu RP 24 maja 2013 r., na pamiątkę pierwszych częściowo wolnych wyborów w 1989 r. Przełomowej daty w polskiej historii najnowszej. Symbolu porozumienia ponad podziałami polskich elit wywodzących się z lewicy sprawującej władzę, Kościoła katolickiego i tzw. demokratycznej opozycji.

Wybory te, to owoc Okrągłego Stołu, gdzie wypracowano historyczny kompromis. Dla dobra Polski, aby uniknąć walki o władzę, przelewu krwi bratniej, przy mediacji księży wskazanych przez ks. prymasa Józefa Glempa, lewicowy obóz sprawującej pełnię władzy w Polsce, podzielił się nią z demokratyczną opozycją. Ewolucyjnie, a nie w drodze rewolucji czy krwawego powstania, przeprowadzono Polskę z ustroju totalitarnego i państwa o ograniczonej suwerenności do Polski demokratycznej, wolnej i niepodległej.

Obserwując niszczący dziś nasz kraj jałowy spór PO i PIS, młodzi ludzie mogą wysnuć błędny obraz, jakoby w 1989 r. elity obozu „Solidarności” (dziś będące w PO) zdradziły reprezentantów narodu (dziś będących w PiS) i dogadały się z elitami Związku Radzieckiego. Ta kłamliwa narracja nie ma nic wspólnego z faktami.

Warto więc przypomnieć, że strony porozumienia narodowego były trzy. Obóz lewicowy, reprezentowali reformatorzy na czele z późniejszym najlepszym, dwukrotnie wybranym, polskim prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, późniejszym premierem Leszkiem Millerem czy wiodącą postacią tamtych dni, moim starszym kolegą ze Zrzeszenia Studentów Polskich Stanisławem Cioskiem. Opozycję demokratyczną reprezentowali ludzie wielkiej wiedzy, kompromisu - liderzy „Solidarności”, jak: Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, działacze inteligencji katolickiej Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Stelmachowski czy dawni więźniowie polityczni i działacze Jacek Kuroń i Adam Michnik. Wreszcie wielką rolę w wypracowaniu kompromisu mieli księża wskazani przez śp. ks. prymasa Glempa: ksiądz, a od września 1989 r. biskup Alojzy Orszulik, ks. biskup Janusz Narzyński i ks. Bronisław Dembowski, późniejszy biskup włocławski.

Wyniki wyborów były symptomatyczne. Frekwencja ogólnopolska wyniosła tylko 63 proc., w wielu okręgach ledwo 50 proc. Prawie połowa społeczeństwa nie poszła do wyborów. Spośród głosujących lista krajowa obozu lewicowej władzy miała poparcie rzędu 40-45 proc. ważnie oddanych głosów. Kraj był obiektywnie politycznie podzielony. 

Wybory 4 czerwca 1989 r. to owoc porozumienia w okresie historycznie przełomowym, wart dziś świętowania. Pośród naszych ojców i dziadków, zwyciężył mądry kompromis, a nie wola niszczącej konfrontacji. Polska pokojowo przekształciła swój ustrój i weszła bez ofiar na drogę współczesnego rozwoju.

Dziś PiS próbuje podważać tamtych bohaterów, w tym Lecha Wałęsę, bo jej liderzy jak Antoni Macierewicz, uznani byli wówczas z ludzi nieroztropnych, awanturniczych niezdolnych do racjonalnej dyskusji i to tak przez obóz władzy, jak i przez Kościół i laureata Pokojowej Nagrody Nobla historycznego lidera "Solidarności" Lecha Wałęsę, późniejszego prezydenta.

Postawa PiS jest konsekwentna. Odrzuca mądrość kompromisu na rzecz walki, choćby krwawej i absurdalnej. Wiąże się z tym choćby narzucanie irracjonalnego kultu tzw. żołnierzy wyklętych, symbolu marginalnej postawy ekstremistów w ramach powojennego, polskiego społeczeństwa.

Dominująca większość obywateli, dokonując odpowiedzialnej oceny sytuacji własnej i kraju odrzucała walkę na rzecz kompromisu,  pracy w takich realiach jakie były. Trafnie tę postawę definiował Prezydent RP, generał armii Wojciech Jaruzelski. „Przesądziła Jałta i Poczdam, klamka zapadła. Można było tę klamkę szarpać, iść do lasu, ale to było skazane na klęskę, niepotrzebne ofiary. Z drugiej strony było poczucie, że powstała jakaś szansa, że Polska może być państwem, nawet ułomnym, nawet zależnym, ale państwem narodowym we wszystkich sferach jego działalności. Więc stabilności Polski trzeba było strzec, umacniać i ją stopniowo zmieniać”.

Elementem tej stabilności był stan wojenny w 1981, u szczytu „zimnej wojny” i potęgi ZSRR i był nim Okrągły Stół w okresie upadku radzieckiego imperium, będący drogą do demokratycznych przemian, które symbolizują wybory 4 czerwca 1989 r. Obie decyzje należały do generała Jaruzelskiego i to też warto przypomnieć. 

Warto wreszcie też pamiętać, że porozumienie wynikające z Okrągłego Stołu, wybory 4 czerwca i powstały w ich wyniku rząd premiera Tadeusza Mazowieckiego w pełni akceptował Ojciec Święty Jan Paweł II. Symboliczna wszak była pierwsza wizyta zagraniczna premiera Tadeusza Mazowieckiego, który pojechał do Watykanu. 

Nie dajmy PiS-owi zohydzać tego święta, święta polskiej mądrości, zgody i porozumienia ponad podziałami, odrzucenia wojny domowej i niszczącej krwawej konfrontacji w duchu żołnierzy wyklętych.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

EdenEden

1 0

Bardzo delikatnie przypominasz prawdy historyczne grupie (POPIS). Dla kolejnych pokoleń jest to niezbędne. Patrząc jednak na intelekt historyczny tej grupy, to obawiam się, że dużo z tych prawd, nie będą chcieli sobie "zaszuflatkować". Odsyłam do książki Przemijanie autora J. Ziółkowski, gdzie ten proces jest też pokazany z zachowaną autentycznością zdarzeń.
21:59, 31.05.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TroyTroy

1 0

Wynurzenia komucha, jakbym Mazguły słuchał "Elementem tej stabilności był stan wojenny w 1981, u szczytu ?zimnej wojny? i potęgi ZSRR i był nim Okrągły Stół w okresie upadku radzieckiego imperium, będący drogą do demokratycznych przemian, które symbolizują wybory 4 czerwca 1989 r. Obie decyzje należały do generała Jaruzelskiego i to też warto przypomnieć." 08:33, 01.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tow. Podgórskiemutow. Podgórskiemu

1 1

Powiem tak! Oczywiście, że dla dzieci, wnucząt resortowych to łagodne, czyli bez żadnych konsekwencji za popełnione zbrodnie,cywilizacyjna zapaść 1944-1989 czyli masakra!, miękkie lądowanie uwłaszczenie się na majątku Polaków, to wielki powód do radości.
Ich dziadkowie i ojcowie czyli była nomenklatura, zamiast wyroków dostali premie ( nie tylko banki, urzędy skarbowe, posady uniwersyteckie,firmy ochroniarskie, sądy, adwokatura). Wszystko to sprawia, że taki jak Podgórski ma powody do wielkiej radości i świętowania. Ja! trochę mniej. Oczywiście rejestruję ten dzień 4 czerwca w mej pamięci! Ale! , to co nastąpiło potem skłania mnie do gorzkiej raczej refleksji, że została zmarnowana kolejna okazja, aby Polska szybciej stała się krajem normalnym , czyli zasobnym. Mnie nie raduje to, że ok. 100 mld rocznie ulatywało poprzez unikanie podatków, przemyt, przekręty vat. Ale jak mniemam nasze różne widzenie okazji do świętowania 4 czerwca, to nie tylko kwestia wiedzy i wrażliwości. To też sprawa pochodzenia. Resorciaki mają powody do świętowania. Ja mniej. Tak więc razem z tow. Podgórskim prikucajki i kozaczoka nie odtańczę. 09:18, 01.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TadTad

0 0

Podgórski, z kąt ty się przybłędo wziąłeś? 22:28, 06.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%