Zamknij

Lekarze byli zgodni: Marta nie będzie chodzić. A ona się uparła. Wygrała! Marta Szwonder zrobiła pierwsze kroki

09:45, 29.09.2016 Alicja Wesołowska
Skomentuj fot. archiwum Marty Szwonder fot. archiwum Marty Szwonder

Uwielbia papugi, marzy o czerwonych szpilkach. Sama siebie nazywa kosmitką - i jest w tym trochę racji. To właśnie dzięki kosmicznemu uporowi Marta Szwonder wygrała swoją walkę i stanęła na własnych nogach!

Prognozy nie były optymistyczne. Marta urodziła się 2 miesiące przed terminem - była drobnym noworodkiem, ale to u wcześniaków częste. Dlatego nie od razu rozpoznano u niej mózgowe porażenie dziecięce. Długa i kosztowna rehabilitacja pozwoliła Marcie stanąć na nogach. Dostała się na studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, ale w 2009 roku wszystkie jej plany wzięły w łeb. Po jednym z wielu zabiegów pojawiły się problemy w gojeniu się i zroście kości. Przy usuwaniu zespoleń złamały się kości udowe torunianki - przestała samodzielnie chodzić.

Lekarze w Polsce byli zgodni: lepiej nie będzie. Najlepsze, co mogła według nich zrobić Marta, to przesiąść się na wózek. Ale studentka się uparła. Z pomocą innych zebrała gigantyczną kwotę ok. 370 tys. zł i pojechała na operację do USA, do kliniki dr Drora Paleya na Florydzie. Przeszła tam trzy operacje, zrekonstruowano jej prawie cały szkielet. 

Udało się! We wrześniu Marta stanęła na nogach!

- Kosmiczny stwór - pisała o sobie 19 września. - Wstałam i poszłam w 48 godzin. Przewidywali pół roku. Poszłam w 33. rocznicę małżeństwa swoich rodziców. Mimo że na dłuższe dystanse wózek jeszcze i mięśnie są słabe i obolałe, jest dużo, dużo lepiej, zwłaszcza z kręgosłupem, bo na początku było przerażenie. Walczymy dalej. 

To jednak nie był koniec zmagań. Samo stanięcie na nogi to nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze kompleksowa rehabilitacja - niezbędna, żeby nie zaprzepaścić tego, co dokonali amerykańscy lekarze. Szybko okazało się, że polscy specjaliści nie do końca mają ochotę podjąć się opieki nad trudnym przypadkiem. Dlatego Marta zdecydowała, że zostanie jeszcze kilka miesięcy w USA i nadal negocjuje z polskim ośrodkiem w sprawie rehabilitacji.

- Założyłam od początku że będę chodzić - mówi dla DDToruń. - Doktor nie widział takiego przypadku w karierze: pacjenta, który po sześciu latach niechodzenia zaczynałby tak szybko i sprawnie chodzić. Jest we mnie kosmiczna siła, rehabilitanci za mną nie nadążają - żartuje torunianka.

I rzeczywiście - ma sporo racji. Na jej profilu na Facebooku (znajdziecie go tutaj) można oglądać jej błyskawiczne postępy - od pierwszego podniesienia się z wózka, przez pierwsze kroki, pierwsze wejście po schodach, wreszcie pierwszy spacer po piasku. 

Marta nadal potrzebuje jednak naszego wsparcia, żeby opłacić kosztowną rehabilitację. Możemy jej pomóc, wysyłając SMS pod numer 72365 (koszt: 2,46 zł z VAT). W treści wiadomości należy wpisać: S1272

(Alicja Wesołowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%