Zamknij

Był dobrym żołnierzem, świetnym skrzypkiem i wybitnym naukowcem. Oto człowiek, który stworzył toruńską fizykę

11:09, 03.03.2016 Alicja Wesołowska
Skomentuj fot. T. Berent/wikipedia fot. T. Berent/wikipedia

Żołnierz, muzyk, naukowiec. Kim był twórca toruńskiej fizyki?

Jedno jest pewne: był nietuzinkową postacią.

- Gdy w 1957 zaczynałem studia, profesor Jabłoński wykładał nam fizykę doświadczalną - wspomina prof. Józef Szudy, były asystent Jabłońskiego i autor jego biografii.  - Zrobił na mnie wrażenie: dostojny profesor,  z nikim nie był na ty, zachowywał dystans, wydawał się niedostępny. Później zdałem sobie sprawę, że ta niedostępność jest pozorna - profesor naprawdę dbał o swoich podopiecznych, zależało mu na tym, by się rozwijali. Ludzie, którzy z nim pracowali, porobili habilitacje, profesury, pracują teraz na całym świecie. To po prostu był człowiek innej daty.

Aleksander Jabłoński urodził się w Woskresenówce koło Charkowa. Zanim zaczął studiować fizykę, uczył się gry na skrzypcach. Gdy wybuchła I wojna światowa, musiał wstąpić do rosyjskiego wojska. W 1917 trafił do I Korpusu Polskiego. Rok później wyjechał do Warszawy: tam przez jakiś czas równocześnie studiował fizykę, uczył się w Konwersatorium Muzycznym i służył w wojsku (został nawet odznaczony Krzyżem Walecznych).

Chciał zostać muzykiem - miał do tego talent. Uczył się w szkole muzycznej, lekcje gry na skrzypcach dawał mu Konstanty Gorski, znakomity kompozytor i wirtuoz. W latach 20. grał jako pierwszy skrzypek w warszawskiej operze. Ale muzykiem nie został. 

- Twierdził, że jak skończył absolutorium, to zapytał żony, czy chce mieć męża fizyka czy muzyka - mówi prof. Szudy. - Podobno odpowiedziała, ze chce fizyka, więc przestał grać zawodowo. Ale ze skrzypcami się nie rozstał, nawet w Toruniu miał swój kwartet, później grał w nim m.in. Marek Wakarecy.

[ZT]3248[/ZT]

Młody zdolny fizyk szybko uzyskał stopień doktora filozofii w dziedzinie fizyki i wyjechał na staż podoktorski do Berlina i Hamburga. Niemcy były wówczas Mekką fizyki - to tam pracowali najwięksi naukowcy, a najważniejsze publikacje pisało się po niemiecku. 

- To było centrum naukowe - ocenia prof. Szudy - Dopiero Hitler to zniszczył. Profesor Jabłoński brał udział w życiu naukowym miasta, jako muzyk chodził też na koncerty. Później, w 1938 raz jeszcze pojechał do Niemiec, na konferencję do Bonn. Odwiedził wtedy przyjaciół w stolicy Niemiec. "To już nie jest mój Berlin", powiedział potem. Był świadkiem tego, jak bardzo zmieniła się tam atmosfera.

W 1934 roku uzyskał habilitację i cztery lata później wyjechał do Wilna, by pracować na Uniwersytecie Stefana Batorego. Gdy wybuchła wojna, trafił do wojska. Miał wówczas 42 lata. 

- Brał udział w bitwie pod Wizną, "polskim Termopile" - mówi prof. Szudy -  Został aresztowany i wysłany do Kozielska. Gdy dojechał na miejsce, wszedł do celi i zobaczył prycze. Wtedy ktoś zawołał: "panie docencie, tu jest napisane "Felix Jabłoński!". Tak nazywał się brat profesora Jabłońskiego, sędzia. Rodzina nie miała z nim kontaktu od czasu wybuchy wojny. Prawdopodobnie trafił do Kozielska przed swoim bratem i wydrapał nazwisko na ścianie. Później na listach katyńskich rzeczywiście odnaleziono jego nazwisko. 

Po zgodzie na uformowanie Polskich Sił Zbrojnych fizyk trafił do Grazowca. Później zaczęła się jego długa droga powrotna do Polski. W Edynburgu tworzył się właśnie Polski Wydział Lekarski i potrzebowano fizyków. Jabłoński przebywał wówczas w pobliżu Bagdadu. Razem z grupą ok. 700 młodych ludzi wsiadł na statek, który miał ich zawieźć do Szkocji. 

Tak wyglądała droga prof. Jabłońskiego do Egiptu... [fot. T. Berent, mapa pochodzi z książki "Aleksander Jabłoński (1898-1980). Fizyk, muzyk, żołnierz", autorami są: Józef Szudy, Andrzej Bielski].

 

Jabłońskiego zrobiono dowódcą transportu - mówi prof. Szudy -  Do Suezu dojechali pociągiem, potem zapakowano ich na statek. Nie dało się jednak płynąć najprostszą drogą: przez Gibraltar, bo tam czekały niemieckie statki. Trzeba więc było wybrać znacznie dłuższą drogę dookoła Afryki. Statek nie miał żadnej ochrony. "Jak wam się uda, to dopłyniecie" - usłyszała załoga. W pewnym momencie zabrakło im paliwa, musieli się zatrzymać w Brazylii, by zatankować. Ale Brazylia była neutralnym krajem i nie chciała wpuścić ich do portu, z kupnem paliwa były spore kłopoty. W końcu udało im się, dopłynęli. 

Po fizyka szybko upomniał się Uniwersytet Warszawski - Jabłoński miał tam zostać szefem fizyki. W 1945 roku wrócił więc do kraju.

Tymczasem w Toruniu grupa profesorów z Uniwersytetu Stefana Batorego tworzyła właśnie Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Z fizyką był problem: z Wilna przyjechał wprawdzie prof. Szczepan Szczeniowski, ale szybko przeniósł się do Poznania, gdzie uniwersytet już był i działał. Młodzi fizycy-asystenci z Wilna zostali bez szefa i bez lokalu - niemal wszyscy gnieździli się początkowo przy ul. Sienkiewicza. 

Posadę Jabłońskiemu zaproponował najpierw prof. Władysław Dziewulski, później Ludwik Kolankowski, pierwszy rektor UMK. 

- Profesor Jabłoński się zgodził, ale pod warunkiem, że UMK wybuduje gmach dla fizyki - mówi prof. Szudy- Rektor powiedział, że zrobi to, choćby miał stanąć na głowie. I dotrzymał słowa, choć naprawdę nie było to łatwe w tamtych czasach,. Budynek został wybudowany od fundamentów.

Gdyby nie on, nie byłoby toruńskiej fizyki. Do dziś jego odkrycia wykorzystuje się m.in. w onkologii. Co roku na UMK organizowany jest wykład jego imienia, który popularyzuje fizykę w sposób przystępny nawet dla największych laików. 

Dziś fizyka na UMK obchodzi jubileusz 70-lecia. Na uroczystości, wystawę, zwiedzanie laboratoriów i okolicznościową sesję zaprasza Instytut Fizyki  - początek o godz. 12.15

Dodatkowo można zwiedzać laboratoria Instytutu Fizyki, a o godzinie 18 odbędzie się spotkanie towarzyskie w Atrium Instytutu Fizyki (w programie m.in. wystawa fotografii, koncert kapeli wydziałowej, wspomnienia).

(Alicja Wesołowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%