Warunki, które panowały w obozie były złe - i tu nie chodzi tylko o Toruń. Jeńcy byli dziesiątkowani przez choroby zakaźne: cholerę, tyfus, czerwonkę. Wszystko przez trudne warunki sanitarne, brak żywności, ubrań, podstawowych sprzętów. Obozowe szpitale i lazarety również były źle wyposażone. Brakowało wszystkiego: żywności, medykamentów, odzieży, pieców i opału, nawet okien.
Ilekroć zbliża się rocznica zbrodni katyńskiej, w Rosji pojawiają się głosy o tysiącach sowieckich żołnierzy, którzy w 1920 r. zginęli w polskich obozach jenieckich. Na terenie polskiego cmentarza wojennego w Katyniu ustawiono tablice z informacjami o jeńcach Armii Czerwonej, którzy zmarli w polskiej niewoli po wojnie 1920 roku. Wielokrotnie zawyżono ich liczbę, ignorując ustalenia historyków. Za tą inicjatywą stoi Rosyjskie Towarzystwo Wojenno-Historyczne.
To, co podano na tablicach w Katyniu, to teza promowana przez zwolenników tzw. anty-Katynia, ta koncepcja pojawiła się już za czasów Michaiła Gorbaczowa, który próbował znaleźć "polską zbrodnię", którą można by odpowiedzieć na Katyń. Wtedy pojawiły się zarzuty dotyczące śmierci sowieckich jeńców w polskich obozach.
Jeńcy radzieccy także przetrzymywani byli w Toruniu oraz jego okolicach („słynnym” obozem, który przewija się na kartach dokumentów jest ten z Tucholi).
Wojna polsko-bolszewicka trwała od lutego 1919 r. do października 1920 r. Problem z jeńcami powstał jesienią 1920 r., po bitwie warszawskiej i niemeńskiej. Wzięliśmy do niewoli ok. 115 tys. żołnierzy. Część z nich od razu przeszła do oddziału białych i została jesienią 1920 r. internowana. Oprócz tego duży odsetek stanowili zdemobilizowani żołnierze sporej liczebnie polskiej armii.
Wojna zmierza ku końcowi, idzie zima, trzeba coś z nimi zrobić. Teraz pytanie: komu pomóc najpierw? To problem dla odradzającego się państwa. Nasze wojsko też chodziło w łachmanach, szczególnie gdy ruszyła ofensywa znad Wieprza. Natomiast brani do niewoli żołnierze Armii Czerwonej byli w letnich mundurach…
Przyjrzyjmy się bliżej historii jeńców radzieckich w Toruniu. Na początek zacznijmy od tego, że Polska nie zbudowała żadnych nowych obozów, tylko przejęła obiekty stworzone przez Niemców przed I wojną światową. W Toruniu były to pruskie forty.
Toruń po I wojnie światowej znalazł się ponownie w granicach Polski. W jednym z punktów traktatu wersalskiego był zapis, że Niemcy muszą oddać wszystkie umocnienia według stanu z 1 sierpnia 1914 r. Traktat, jak wiadomo, podpisano 28 czerwca 1919 roku, a Wojsko Polskie wkroczyło do Torunia dopiero 18 stycznia 1920 r. Niemcy oczywiście nie dotrzymali warunków umowy i mieli dużo czasu, aby przez te kilka miesięcy wywieźć z Torunia wszystkie wartościowe elementy wyposażenia.
- Wywieziono kotły kuchenne, agregaty prądotwórcze, motory diesla i wentylatory. Zrywano instalację elektryczną i odgromową. Łupem padały również deski podłogowe. Wymontowano wiele ruchomych stalowych elementów, takich jak okiennice i zasuwy pancerne - wylicza Kamil Tomczyk, przewodnik po Twierdzy Toruń. - Ogółem zabrano wszystko, co można było ponownie wykorzystać w odradzającej się Rzeszy Niemieckiej. Polska załoga zastała forty ogołocone. Minęło kilka lat nim ponownie nadawały się one do użytku mieszkalnego.
Po zakończeniu konfliktu polsko-bolszewickiego, w grudniu 1920 r. w Toruniu powstał Obóz Internowanych nr 15, zlokalizowany w wybranych obiektach Twierdzy Toruń. Były to następujące forty: XI, XIII, XV (obiekty mieszkalne), XIV, XII (miejsca stacjonowania kompanii wartowniczych) i Fort II (szpital) oraz Fort VII (szpital dla zakaźnie chorych). Pierwszy transport internowanych dotarł do Torunia 25 grudnia 1920, następny - już pięć dni później.
Warunki, które panowały w obozie były złe - i tu nie chodzi tylko o Toruń. Jeńcy byli dziesiątkowani przez choroby zakaźne: cholerę, tyfus, czerwonkę. Wszystko przez trudne warunki sanitarne, brak żywności, ubrań, podstawowych sprzętów. Obozowe szpitale i lazarety również były źle wyposażone. Brakowało wszystkiego: żywności, medykamentów, odzieży, pieców i opału, nawet okien.
- Ciekawych rzeczy na temat pobytu Rosjan w Toruniu dostarczają akta z Archiwum Państwowego w Toruniu - zaznacza Kamil Tomczyk - Z wielu raportów możemy wyczytać, jak żyli i zachowywali się internowani. Dla przykładu, wałmistrz Antczak w raporcie z dnia 9 lutego 1921 roku pisze o tym, że w Forcie XV na Rudaku zakwaterowanych było 770 internowanych (według niemieckiego planu obsady pomieszczeń z 1881 roku było to 568 osób). Z kolei w raporcie z dnia 11 lutego wałmistrz Lange donosi, że załoga Warowni Czarnieckiego (Fortu II) zostawiła główną bramę otwartą, co umożliwia osobom nieupoważnionym wejście na teren i do wnętrza warowni.
Jeden z oficerów odcinkowych w raporcie z inspekcji stanu fortów donosił w raporcie z 9 kwietnia 1921, że na zajętych fortach Rosjanie chodzą i rozdeptują krzewy oraz ścinają czubki drzew, a także niszczą ziemne skarpy i wały. Rozbijają rury stanowiące kominy wentylacyjne. Zrywają drut kolczasty, niszczą w pomieszczeniach mieszkalnych stolarkę okienną oraz podłogową, wszystko biorąc na opał. Przez nieostrożność zapalają trawę na wałach i skarpach. - W jednej ze składnic amunicyjnych porąbali drewniane drzwi i wzięli je na opał. Rozbijają zamki do obronnych kojców oraz schronów i robią sobie tam ubikację. Na Forcie VII zniszczyli ogrodzenie i wydostawali się niepostrzeżenie do miasta – opowiada Kamil Tomczyk.
Obóz w Toruniu istniał do jesieni 1921. W czasie jego istnienia co najmniej 300 osób dokonało udanej ucieczki, czego przyczyną mogły być trudne warunki lokalowe i sanitarne panujące w obozie. Uciekinierzy najczęściej opuszczali Toruń, kierując się na wschodnie ziemie Polski lub do większych miast. Do Torunia docierali natomiast inni zbiegowie - z Obozu Internowanych nr 7 w Tucholi.
Już po zamknięciu obozu w Toruniu część przebywających w nim żołnierzy i oficerów otrzymała możliwość legalnego pozostania w mieście. Warunkiem było znalezienie stałego zatrudnienia - wówczas wydawana była karta zwolnienia z obozu i karta pobytu.
Wśród osób, które pozostały w Toruniu, przeważali oficerowie i ich rodziny, zatrudniani najczęściej w prywatnych przedsiębiorstwach lub przy pomocniczych pracach w jednostkach Wojska Polskiego.
W Toruniu osiedliła się również część grupy jeńców bolszewickich z obozu w Tucholi, którzy po jego zamknięciu w listopadzie 1922 pozostali na terytorium województwa pomorskiego. Toruń, obok Grudziądza i Bydgoszczy, uważany był przez nich za jedno z najatrakcyjniejszych miejsc osiedlenia ze względu na szanse na zdobycie stałej pracy.
LEEEMUR14:19, 27.04.2017
2 2
a to c*$@e z tych rosjan! zeby tak szkalowac POLAKÓW! TO SIE NIE GODZI! 14:19, 27.04.2017
Adonis21:21, 27.04.2017
3 1
A niby tak mieli miec zle u nas! U nas dla nich to bylo niebo!
Dobrze mi sie czyta te Wasze teksty. 21:21, 27.04.2017
pułkownik08:29, 28.04.2017
6 0
dlugo kazaliscie czekac na kolejny tekst z cyklu "zagadki twierdzy toruń", gdyby tomczyk nie wrzucił tego na grupie, nie wiedziałbym, ze cos jest. Piszcie wiecej, bo ludzie lubią to. 08:29, 28.04.2017