Zamknij

480 tys. zł toruńskie szkoły wydały na zastępstwa doraźne w pierwszym półroczu. Tymczasem miasto zaplanowało na nie kilka razy więcej

11:14, 28.07.2016 Wojciech Giedrys
Skomentuj Dzięki uruchomieniu zastępstw doraźnych dzieci mają lekcje i pod nieobecność swojego nauczyciela nie trafiają np. do świetlicy, fot. depositphotos Dzięki uruchomieniu zastępstw doraźnych dzieci mają lekcje i pod nieobecność swojego nauczyciela nie trafiają np. do świetlicy, fot. depositphotos

Pierwsze podsumowanie wydatków na zastępstwa doraźne, które zostały wprowadzone od 2016 r. Szkoły wydały na nie na razie jedną trzecią puli.

Przypomnijmy: zastępstwa doraźne zostały ujęte po raz pierwszy w tegorocznym budżecie miasta. Wcześniej nie było wydzielonej puli na ten cel. Toruńskie placówki różnie sobie radziły z nieobecnościami.

Pieniądze były uruchamiane, kiedy nauczyciel był na zwolnieniu ponad miesiąc i płatności za zastępstwa przejmował wówczas ZUS, a szkoła np. zatrudniała inną osobę na zastępstwo. A co z krótszymi zwolnieniami?

Bywało, że szkoły zwolniały uczniów do domu, gdy ci zaczynali bądź kończyli lekcje z nieobecnym nauczycielem, wysyłali ich pod opiekę świetlicy, czytelni lub biblioteki. W niektórych placówkach zaś zdarzało się, że podopieczni byli dzieleni na grupy i przydzielani do innych klas. 

Od 2016 r., gdy nauczyciele są nieobecni, uczniowie nie tracą lekcji. Belfrów na L4 zastępują ich koleżanki i koledzy. I dostają za pieniądze. 

Jak to się sprawdziło w pierwszym półroczy 2016 r.? Z 1,6 mln zł puli na ten cel toruńskie szkoły wydały do tej pory zaledwie 480 tys. zł.

Anna Łukaszewska, szefowa wydziału edukacji w magistracie, zaznacza, że dyrektorzy szkół przydzielając zastępstwa, powinni kierować się kilkoma kryteriami. Chodzi o: zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom na terenie placówki, gdy nauczyciel nie przychodzi do pracy, realizowanie wymaganej minimalnej liczby godzin z planu nauczania i realizacja podstawy programowej w najwyższych klasach przygotowywanych do egzaminów.

- Na bieżąco monitorujemy realizację zastępstw - mówi Łukaszewska. - Robimy to co miesiąc. W pierwszym półroczu pula na ten cel została wykorzystana w 30 proc. Ta liczba pokazuje, że sobie poradzimy w drugim półroczu. Dyrektorzy szkół odpowiedzialnie podchodzą do wydatkowania pieniędzy, które są na ten cel przeznaczone.

Najwięcej zastępstw doraźnych zostało odnotowanych w szkołach podstawowych - kosztowały w sumie 226 tys. zł. W gimnazjach to kwota 92 tys. zł. - Najczęściej są to krótkotrwałe nieobecności nauczycieli - wskazuje Łukaszewska.

(Wojciech Giedrys)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%