Zamknij

Maria Peszek: "Walczę o prawo do bycia innym". Artystka w specjalnym wywiadzie dla ddtorun!

15:51, 23.05.2016 Adrian Aleksandrowicz
Skomentuj Maria Peszek wystąpiła w toruńskiej Od Nowie, fot. Tomasz Berent Maria Peszek wystąpiła w toruńskiej Od Nowie, fot. Tomasz Berent

Nie zgadza się na nietolerancje, agresje i pogrzebanie do przemocy. Walczy „strzelając”piosenkami, a jej najnowsza płyta „Karabin” to wyraz militarnego pacyfizmu. Ten przekaz można było się usłyszeć podczas koncertu artystki w toruńskiej Od Nowie.

"Karabin" to podobno pacyfistyczna płyta wyrażona militarnymi środami, co sprawiło, że ten "karabin wypalił"?

- Temat wolności, prawa do inności i nierozerwalnie wiążącej się z nim nienawiści tak naprawdę zawsze był mi bliski. Potrzebował tylko odpowiedniego momentu, żebym zdecydowała się na jego wyartykułowanie w wymiarze pełnej płyty. Ta potrzeba po prostu dojrzała i stała się w pewnym momencie koniecznością - i na pewno nie bez znaczenia były narastające i wyraźnie wyczuwalne od jakiegoś czasu napięcia zarówno na świecie jaki i w Polsce. Chciałam, żeby ta płyta była jak seria karabinu, wystrzelona w słusznej sprawie. Tak, to pacyfistyczna wypowiedź wyrażona militarnymi środkami.

W tekstach często wspomina pani o hejterach i hejcie. Czy to manifest otwartej wojny z tym bagatelizowanym problemem?

- Ta płyta, ani żadna konkretna piosenka nie jest bezpośrednio o hejterach. “ Karabin “ jest o fenomenie nienawiści jako takiej. To próba zrozumienia skąd się bierze i dlaczego nic z nią nie robimy. Dlaczego fale niepokojów przewalają się przez ludzkość cyklicznie? Ta powtarzalność jest przecież przerażająca bo może oznaczać, że nie wyciągamy żadnych wniosków. Co jakiś czas coś w świecie nabrzmiewa, jakaś niedobra energia, napięcie i domaga się ujścia. Przeraża mnie, że ciągle nie znajdujemy dla rozładowania tych napięć innych sposobów niż brutalna agresja, wojny i akty nienawiści. Nie prowadzę żadnej wojny, ale mam w sobie wielki gniew i niezgodę na agresję, nietolerancję, na podżeganie do przemocy. Jeśli o coś walczę to o prawo do bycia innym.

fot. Tomasz Berent

Co sprawiło, że niejako zmieniła pani perspektywę? Poprzednia płyta była bardziej intymna, dotykała problemów "wewnętrznych". Dlaczego "Karabin" jest inny?

- To kwestia rozwoju. Wydaję mi się, że na „Jezus Maria Peszek” dotknęłam już takiej intymności, że chcąc iść dalej trzeba by było zdjąć skórę i pokazać własne narządy wewnętrzne. Teraz zainteresowało mnie coś... innego. Dość już tego skupienia na Marii Peszek, jako takiej. To się chyba nazywa dojrzałość.

Każdy ma w sobie pokłady zła? Nie tylko "oni" są źli? To przesłanie, jakie płynie z pani utworów?

- Zastanawiając się nad fenomenem nienawiści i tym skąd się bierze nie znalazłam innej odpowiedzi niż ta, że nienawiść jest immanentną częścią każdego człowieka i że tylko od nas samych zależy czy uda nam się nad tą częścią zapanować, czy to ona zapanuje nad naszym człowieczeństwem. Są pewne okoliczności zewnętrzne, jak kryzys ekonomiczny, czy ten związany z uchodźcami, które budzą do życia demony w naszych głowach, ale co my z tym zrobimy, zawsze pozostaje kwestią indywidualnego wyboru każdego człowieka.

Epitety, jakie słyszymy m.in. w utworze „Modern Holocaust” to, jak się domyślam, określenia, jakie pani sama usłyszała, tudzież przeczytała. Nauczyła się pani "wyłączać" i nie reagować na nienawiść?

- Za każdym razem zadziwia mnie skala emocji towarzyszących mojej twórczości i tego jak bardzo różne wzbudzam odczucia. Te same piosenki powodują zachwyt, czułość ale i agresję i wylew nienawistnych słów.Przecież jeśli ktoś nie szanuje tego co robię może po prostu nie słuchać. Zastanawia mnie, ile energii ludzie decydują się jednak przeznaczyć na często bardzo obszerne niszczycielskie dysertacje i elaboraty? Czyli jednak dotykam i poruszam nawet moich największych wrogów. Trochę słodka - gorzka satysfakcja. Nie jest tak, że można nauczyć się “wyłączać” i nie reagować na nienawiść. Moją tarczą i siłą są moi najważniejsi odbiorcy- ludzie. To dla nich piszę i śpiewam, a “Karabin” spotyka się z żywiołowym, fantastycznym odbiorem - dostaję potwierdzenie, że to co robię jest ważne i bardzo potrzebne. Że wzrusza i daje siłę.

Co było bezpośrednim bodźcem do nagrania takiej płyty? Był jakiś "impuls"?

- Nie było żadnego bezpośredniego impulsu. Temat dojrzewał i domagał się piosenek. Jestem w stanie pisać i robić muzykę tylko wtedy, kiedy czuję wewnętrzną konieczność. Mogę wypowiadać się tylko na tematy, które mnie mocno dotykają. I tak było także w przypadku “Karabinu“. Nawet jeśli odbiór mojej muzyki jest niejednoznaczny to musiałam nagrać tę płytę. Zwłaszcza w tym momencie. Okazało się, że rzeczywistość wyprzedziła to o czym śpiewam i nadała tej płycie niezwykły, mocno dramatyczny kontekst.

Rozmawiał: Adrian Aleksandrowicz

(Adrian Aleksandrowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

MarekMarek

1 1

Fajny tekst, ona jest spoko, po bandzie jedzie jak nikt inny 18:11, 23.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

RemiRemi

0 1

Takie sobie 18:14, 23.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

greggreg

1 0

juz to kiedys u was na forum pisalam, nie ma glosu, nie ma urody, rymy czestochowskie cholernie a nie mozna oderwac oczu i przestac sluchac... Nie rozumiem, jak ona to robi?> 00:18, 24.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stanislawstanislaw

0 0

nie ma sobie nic, zero! więc czymś epatować trzebam szokować. A skoro szuka odpowiedzzi skąd nienawiść?, to niechaj sobie po sąsiedzku podpyta obydwóch Stuhrów! 22:55, 24.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MarkMark

0 0

Panie Stanislawie i po tego typu wpisach widac, ze dawno Pan nie byl na zadnym koncercie 23:44, 24.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stanislawstanislaw

0 0

panie Marku! za turpizmami nigdy nie przepadałem! no cóż! de gustibus 12:52, 26.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%