Tenisiści stołowi Energi Manekina Toruń do ligowej rywalizacji powrócą 10 lutego. Ich aktualna forma jest jednak daleka od ideału. Na półmetku rozgrywek podopieczni Cazuo Matsumoto plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli.
W jedenastu meczach Energa odniosła zaledwie trzy zwycięstwa i poniosła aż osiem porażek. Po jedenastu kolejkach torunianie plasują się dopiero na przedostatnim miejscu w tabeli. Czy jest się czego obawiać?
- Na razie nie ma co panikować. Na pewno szkoda przegranych meczów z Pogonią Lębork i AZS-em Politechniką Rzeszów, które wpłynęły w znaczącym stopniu na naszą pozycję w tabeli – mówi Krzysztof Piotrowski, prezes Energi Manekina Toruń. - Trzeba sobie również uczciwie powiedzieć, że pozostałe zespoły mocno się wzmocniły. Cazuo, który jest liderem naszej drużyny jest w światowym rankingu pod koniec pierwszej setki. Inne ekipy mają liderów, którzy plasują się znacznie wyżej. Ponadto straciliśmy lidera, jakim w poprzednim sezonie był Chen Wexing.
W Enerdze nie myślą na razie o spadku do pierwszej ligi, ale nawet gdyby taka sytuacji zaistniała, to jest na to recepta. Klub w najbliższych latach chce się skupić na promowaniu młodych zawodników, takich między innymi jak Tomasz Kotowski.
- Jesteśmy młodym zespołem i zależy nam na tym, aby w przyszłości opierać drużynę o takich właśnie zawodników – dodaje Krzysztof Piotrowski.
Przypomnijmy, że kolejne spotkanie Energa Manekin Toruń rozegra 10 lutego na wyjeździe z Unią AZS Gdańsk.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz