Toruński Klub Sportowy zasłynął w polskiej piłce nożnej. Przedwojenna drużyna piłkarska grała w ekstraklasie (wtedy I lidze) przez dwa lata, a wcześniej - w Mistrzostwach Polski zajęła nawet czwarte miejsce. Dla jednego z założycieli centralnych rozgrywek piłkarskich, 11 września 1927 roku był jednak czarnym dniem.
Piłkarze mieli wyjeżdżać do Krakowa z pozytywnym nastawieniem. Wiedzieli wprawdzie, że Wisła z Krakowa to drużyna groźna, ale każdy bał się toruńskich kontrataków i solidnej obrony. Szczególnie atak TKS-u był dla rywali prawdziwym koszmarem.
Wisła Kraków walczyła jednak o Mistrzostwo Polski, a kolejkę przed spotkaniem z toruńskim zespołem, Biała Gwiazda przegrała z ŁKSem. Wiadomo było więc, że mecz Wisła - TKS Toruń będzie spotkaniem na najwyższym poziomie, a żaden z zawodników nie odstawi nogi. Nic nie zapowiadało tak ogromnej porażki - torunianie polegli w Krakowie aż 0:15!
Wyjazd z problemami
Torunianom nie dane było jednak dojechać do Krakowa w najsilniejszym składzie. Problemy zaczęły się już na dworcu w Grodzie Kopernika. Żandarmeria Wojskowa aresztowała aż sześciu najważniejszych zawodników TKS-u. Dlaczego?
Równolegle do zmagań polskiej I ligi, trwały mistrzostwa wojskowych. Mimo tego, że zawodnicy Toruńskiego Klubu Sportowego byli na urlopach, to wojsko zmusiło ich do udziału w swoim turnieju. W przedwojennej Polsce siła rozgrywek klubowych nie była jeszcze tak wielka, więc nie przykładano ogromnej wagi do rywalizacji o mistrzostwo. Siłą ściągnięto więc piłkarzy z urlopu, a klub miał problem ze skompletowaniem składu.
Dojazd, gra w 10 i Henryk Reyman
Piłkarze dojechali do Krakowa w bardzo okrojonym składzie. Dość powiedzieć, że TKS wystawił... 10 zawodników! Sędzia Niedźwirski, wiedząc jakie problemy miał klub przed meczem pozwolił na grę w osłabieniu. Na ławce torunian zasiadło natomiast 3 piłkarzy.
Skazani na pożarcie reprezentanci Torunia zaczęli spokojnie. Ich wyrównana gra trwała jednak tylko 10 minut. Tak mecz relacjonuje ówczesny Przegląd Sportowy.
W pierwszych 10-ciu minutach I-ej i II-ej połowy może nie wszystko szło najukładniej, później jednak Wisła wzniosła się na poziom niedościgły i porwała swą świetną grą całą widownię. Idealne współgranie, temperament, ambicja i strzały. Oto głośne akordy mistrzów-koncertantów.
Koncert gry dał legendarny Henryk Reyman. Według relacji świadków, strzelił on 6 bramek, a aż 5 w drugiej połowie. Wisła bezlitośnie rozniosła osłabionych gości.
Piętnaście na zero! Wynik, jakiego w Lidze nie było i zdaje się długo, a może i nigdy, nie będzie!
pisali dziennikarze Przeglądu Sportowego. Okazało się, że mieli rację, bo do dziś na szczeblu centralnym nikt w Polsce wyżej nie wygrał.
Rekord Reymana poprawił dopiero Ernest Wilimowski w 1939 roku. Przegrana była natomiast początkiem końca pięknej przygody TKS-u. Na koniec sezonu drużyna zajęła 10 miejsce, a rok później nie była w stanie uratować utrzymania. Zamknęła tym rozdział pt. “toruński klub w najwyższej piłkarskiej lidze w Polsce”. Miejmy nadzieję, że zostanie on jeszcze otwarty.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz