Kto odejdzie? Czy klub zagra w Europie? Ile zarobił Polski Cukier Toruń w minionym sezonie?

Rozmowa z Maciejem Wiśniewskim, prezesem Polskiego Cukru Toruń o minionym sezonie i planach na sezon 2017/2018. 

Jak będzie wyglądał skład Polskiego Cukru Toruń w przyszłym sezonie? Mówi się o odejściu czołowych zawodników – Trottera, Sulimy czy Weavera. To prawda?

Skończyliśmy celebrowanie i tak naprawdę od teraz zaczynamy prace nad nowym sezonem. Na bieżąco będziemy informować o zmianach w składzie. Chcielibyśmy, aby trzon zespołu pozostał. Rynek jest jednak jaki jest. Jeśli zawodnik nie ma zagwarantowanego kontraktu wieloletniego, to wiadomo sprawą jest, że nie chce zostać bez pracy. 

Ostatnie tygodnie to istne koszykarskie szaleństwo na punkcie Twardych Pierników. Jak podsumuje pan ten sezon?

Nikt się tego nie spodziewał, że pójdzie nam aż tak dobrze. Chłopcy poradzili sobie z presją w play – offach. Nasze podejście było takie, aby koncentrować się na każdym kolejnym meczu i nie myśleć, co będzie w przyszłości. To wieli sukces toruńskiej koszykówki. Realnie na to patrząc, to nasze szanse były takie, jaki mieliśmy skład. Mamy mocny zespół oparty na 6 – 7 zawodnikach, natomiast Zielona Góra na dziesięciu. W pewnym momencie po prostu brakowało sił. 

Czy Polski Cukier Toruń zagra w europejskich pucharach? Jakim budżetem musicie dysponować?

Chcemy grać w europejskich pucharach. Będziemy się starali o grę w Eurocupie. Dostaliśmy już dokumenty. Są w tej chwili cztery miejsca wolne. Zespół z Polski jest bardzo mile widziany. Na pewno będziemy składać aplikację. Jednocześnie musimy poszukać funduszy, tak by odpowiednio ułożyć budżet. To musi być zdecydowanie większy budżet niż w tym roku, mniej więcej na poziomie 8,3 mln zł. Plan jest taki, aby zbudować mocną drużynę na 10 – 11 solidnych graczach i wówczas możemy walczyć. Przy tak okrojonym składzie, jak teraz, możliwości nie ma. W budżecie musi być zagwarantowane 10 procent na szkolenie dzieci. Nie chcemy na tym oszczędzać, ponieważ to niezwykle ważne z punktu widzenia klubu. Osiem milionów to dużo pieniędzy. Liczymy na naszych głównych sponsorów, ale także na mieszkańców. Zamierzamy przygotować program współwłasności klubu dla zwykłych kibiców, którzy będą mogli wykupić akcje. 

Ile wyniósł budżet klubu w tym sezonie?

Na początku sezonu mieliśmy budżet na poziomie 4,7 mln zł. Zakładał z góry, że zagramy w play – offach trzy mecze i na tym kończymy. Z racji tego, że zagraliśmy o wiele lepiej, mieliśmy do rozegrania więcej meczów. Pojawiły się większe przychody ze sprzedaży biletów. Z jednego ze spotkań osiągnęliśmy przychód 60 tysięcy zł brutto. Ostatecznie budżet wzrósł o kilkaset tysięcy i waha się na poziomie około 5,4 mln zł. Warto również wspomnieć o wsparciu miasta, od którego otrzymaliśmy w nagrodę 200 tysięcy zł za srebrny medal. 

Czy od PLK klub otrzyma nagrodę finansową? 

Mamy to w umowie z PLK, natomiast jest warunek zawieszający, że musi być główny sponsor. Głównego sponsora nie ma, więc nie mamy wsparcia finansowego ze związku. Trochę to boli. Prawda jest taka, że nie za dużo dostajemy od PLK. Kluby nie mają swojego przedstawicielstwa, nie ma wspólnej strategii klubów. Jeśli chcemy tylko i wyłącznie wygrywać jako kluby, to trochę za mało. Polską koszykówkę musi budować wspólnymi siłami.