Czy zwłoki znalezione w worku to zaginiony pół roku temu 29-latek z Torunia? Będzie przełom?

Media zastanawiają się, czy zwłoki znalezione w worku w pobliżu drogi do Brześcia Kujawskiego mogą być ciałem zaginionego ponad pół roku temu Remigiusza Baczyńskiego.  

Tą sprawą do dziś żyje się w Toruniu. 29-letni Remigiusz Baczyński zaginął w noc z 30 na 31 grudnia 2016 roku, kilka godzin po wyjściu z lokalu na toruńskiej starówce. Policja na podstawie zapisów z kamer miejskiego monitoringu i zeznań świadków ustaliła, że przeszedł przez most. W punkcie widokowym na Kępie Bazarowej znaleziono jego klucze. 

[ZT]9377[/ZT]

Młodego mężczyzny bezskutecznie szukała nie tylko policja, ratownicy wodni i płetwonurkowie, ale także rzesza znajomych a nawet ex-detektyw Krzysztof Rutkowski, którego grupa przeszukiwała Wisłę. Prokuratura Rejonowa w Toruniu próbowała ustalić, czy Baczyński został porwany. Na początku czerwca śledztwo w tej sprawie jednak umorzono uznając, że nie ma żadnych powodów, aby sądzić, że mężczyzna padł ofiarą porwania. Co stało się z 29-latkiem, do dziś nie wiadomo. Policja szuka go nadal już bez prokuratorskiego nadzoru.  

Czy rzeczywiście są jest jakieś prawdopodobieństwo, że zwłoki znalezione pod Włocławkiem to zaginiony Remigiusz? 

- Moim zdaniem takie spekulacje to efekt sezonu ogórkowego. Ciała zaginionego należy raczej szukać w Wiśle - słyszymy od jednej z osób, która obserwuje poszukiwania 29-letniego torunianina. 

Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa we Włocławku po znalezieniu zwłok w worku wszczęła śledztwo w sprawie dokonania zabójstwa. Na razie wiadomo, że ciało należało do mężczyzny w wieku od 20 do 40 lat, który nie zmarł z przyczyn naturalnych - zanim został umieszczony w worku doznał złamania żeber, czego konsekwencją mogło być przebicie płuc i wykrwawienie. 

Trwa sprawdzanie, czy zwłoki należą do osoby, której zaginięcie zgłoszono. Ma w tym pomóc profil genetyczny zwłok z worka, który będzie porównywany z próbkami od zaginionych.